WZMACNIACZ ZINTEGROWANY REGA
Producent: REGA RESAEARCH Ltd. |

Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
![]() |
No 251 16 kwietnia 2025 |
SIÓDMA WERSJA – TO JEST COŚ! Oznacza to, że podstawowy projekt był na tyle dobry, że firma nie zdecydowała się na jego zmianę, modyfikując tylko co jakiś czas układ oraz wygląd, a to kiedy udało się jej coś poprawić, a to jeśli producenci podzespołów, na przykład układów scalonych, przestali je produkować. Zakumulowane poprawki wielu innych producentów już dawno skłoniłyby do tego, aby wymienić ten model na nowy, zyskując dzięki temu narzędzie marketingowe (to, co nowe = interesujące), ale nie Rega. ![]() Pierwszy wzmacniacz o tej nazwie został zaprezentowany w 1991 roku. Projekt ten ma już więc trzydzieści cztery lata (!). Czyli więcej niż istnieje duża część współcześnie działających producentów audio. Był to trzeci wzmacniacz tej firmy, po droższych modelach Elex i Elicit, których kolejne wersje również pozostają w ofercie tego producenta. Jego pierwowzorem był wzmacniacz Leak ST20, czyli konstrukcja lampowa. Urządzenie w swojej siódmej wersji wygląd inaczej niż pierwszy Brio – ma szerokość połowy oryginalnego wzmacniacza, ma też większą moc, ale podstawowe funkcje pozostały bez zmian. ▌ Brio Mk 7 NIE WIEM, CZY PAŃSTWO PAMIĘTACIE, ale pierwsze urządzenia firmy Rega wyglądały inaczej niż wszystkie inne. Niby miały klasyczną szerokość 430 mm, niby nie były wysokie, a jednak ich obudowa została uformowana w taki sposób, że od razu było wiadomo, że mamy do czynienia z tą konkretną marką. Ostatnim modelem Brio w obudowie o pełnej szerokości była wersja „3” z 2006 roku, a pierwszym mającym gabaryty utrzymane aż do teraz był model Brio-R z roku 2011; o wersji „3” pisaliśmy → TUTAJ. „Nowe” w tym przypadku oznaczało produkt, którego przednia ścianka miała połowę szerokości klasycznych urządzeń i proporcje, gdzie urządzenie było głębsze niż szersze. Rozwiązanie to znane było w świecie audio od lat, a najbardziej rozpoznawalnym proponentem takich obudów był konkurent z tej samej wyspy, firma Cyrus. Jej model One z 1984 roku, mierzący 85 x 215 x 345 mm, gdzie 215 to szerokość, a 85 wysokość, wypracował swego rodzaju „uzus” dla całej branży. | Mk = Mark ABY ODRÓŻNIĆ OD SIEBIE wariacje tego samego modelu urządzeń, kolumn czy kabli, producenci audio do nazwy lub symbolu urządzenia dodają dopisek „Mk”. Sposób jego stosowania różni się między kontynentami, krajami, a nawet producentami mówiącymi tym samym językiem. Dzieje się tak dlatego, że nie istnieje jeden powszechny standard zapisu tego skrótu. Znajdziemy więc zapis: Mk 1, Mk I, MK1, MkI i inne. Rega stosuje rzadziej stosowany wariant z kapitalikami oraz arabską literą, bez spacji – w przypadku nowego wzmacniacza Brio jest to MK7. ![]() Słowo ‘mark’, po którym następuje numer, jest więc metodą oznaczania wersji produktu. Jest ono często skracane i zapisywane jako Mk lub M. Jak mówi Wikipedia, prawdopodobnie wywodzi się ono z użycia fizycznych znaków wykonanych do pomiaru wysokości lub postępu (ang. mark - znak). Ponadto, poprzez metonimię, słowo to jest używane do oznaczenia określonego poziomu rozwoju lub numeru modelu. Jak dalej czytamy, koncepcja ta ma pewne podobieństwa z oznaczeniem typu (w sprzęcie), zwanym także wersjonowaniem oprogramowania: 1.0+ (1.1, 1.12, 2.0, 3.0 itd.), używanym do oznaczania ogólnych wydań oprogramowania i innych schematów kontroli wersji. W ten sposób oznaczenia takie jak Mark I, Mark II, "Mark III, Mark IV itp. są używane jako nazwy własne osób i produktów. ● Więcej – hasło ‘Mark (designation)’ w: Wikipedia → en.WIKIPEDIA.org, dostęp: 10.04.2025. ▌ Brio Mk 7 REGA BRIO Mk 7 – takiego zapisu będę się trzymał – jest stereofonicznym wzmacniaczem zintegrowanym. Producent pisze o nim:
Już wiemy więc, że pomimo niewielkiej obudowy, wzmacniacz dysponuje wysoką mocą wyjściową – 50 W przy 8 Ω. W przypadku dobrze zaprojektowanego zasilacza to naprawdę sporo. Wiemy również, że to w dużej mierze nowy produkt, mimo że dzieli z poprzednimi modelami Brio ogólną strukturę, wymiary oraz nazwę. Jak czytamy materiałach prasowych, projektując Brio Mk 7 „wprowadzono szereg usprawnień, które obejmują zarówno jakość zastosowanych materiałów, jak i proces produkcji”. Ich rezultatem ma być najbardziej zaawansowany technicznie wzmacniacz tej serii. Front urządzenia jest wpuszczony w głąb obudowy i wykonany jest z czarnego akrylu. Spod spodu prześwitują, podświetlane na kolor czerwony, logotyp, wybrane wejście oraz informacja o włączeniu trybu „Mute”. Siła głosu jest sygnalizowana w klasyczny sposób, to jest za pomocą kreski naniesionej na gałce. Nie ma tu ani wyświetlacza alfanumerycznego, ani linijki diod LED. Zarówno gałka, jak i cała ścianka przednia różni się od poprzedniej wersji, z 2016 roku. Poprzednia była, jak to powiedzieć… Konfrontacyjna. Nowa jest klasyczna i, moim zdaniem, znacznie lepiej się zestarzeje. ![]() Obudowę wykonano z aluminiowego profilu, do którego przykręcono przód i tył, a górę się wsuwa. Daje to wysoką sztywność i pozwala obniżyć koszty produkcji. A to ważne, ponieważ Mk 7 kosztuje naprawdę niewiele. Będąc przy tylnej ściance powiedzmy, że mamy na niej cztery wejścia RCA, z czego trzy są liniowe, a jedno przeznaczone jest dla gramofonów z wkładkami MM. I są dwa wejścia cyfrowe, rzecz nowa dla modelu Brio. Wbrew rynkowi producent nie zdecydował się na wejście USB, oferując tylko wejścia S/PDIF – elektryczne RCA i optyczne TOSlink, akceptujące sygnał PCM do 24 bitów, 192 kHz. Dzięki lepszej izolacji między poszczególnymi stopniami oraz zastosowaniu „wysokiej klasy układów operacyjnych”, wzmacniacz ma zapewnić „wyjątkową muzykalność i precyzję dźwięku, również przy korzystaniu z wyjścia słuchawkowego”. O zmianach producent pisze:
DAC jest częścią lepszej niż poprzednio funkcjonalności, obejmującej teraz funkcję „standby”, tryb automatycznego przejścia w tryb „Standby” (który można wyłączyć) oraz zabezpieczenie termiczne – wszystkie, jak mówi producent, stanowią nowości w najnowszej generacji Brio. Automatyczne wyłączanie wzmacniacza jest częścią „zielonej” rewolucji, którą obserwujemy. Układ ten działa w ten sposób, że po upływie około jednej godziny braku sygnału na wybranym wejściu wzmacniacz przechodzi w tryb czuwania; funkcja ta może być wyłączona, jeśli zajdzie taka potrzeba. W poprzedniej wersji wyjście słuchawkowe było obecne, nie jest to więc nowość. Ale tym razem zamiast wyjścia typu TRS 6,3 mm (duży jack) mamy wyjście „mini jack”. Po wpięciu wtyku wyjścia głośnikowe są automatycznie odcinane. Gniazda RCA są równie podstawowe, jak poprzednio, niezłocone, zrezygnowano jednak ze złoconych gniazd głośnikowych. Strona internetowa informuje, że układ wzmacniacza został zaprojektowany w taki sposób, aby zminimalizować wpływ na główną ścieżkę sygnału i że „szczególną uwagę” poświęcono przełącznikowi, który dezaktywuje kolumny głośnikowe po podłączeniu słuchawek do przedniego panelu. ![]() Urządzenie stoi na gumowych nóżkach, które łatwo – w razie potrzeby – odkręcić. Nie zmienia to jednak faktu, że wzmacniacz jest bardzo ładny, mamypoczucie obcowania z solidnym produktem. Ładny jest również pilot zdalnego sterowania. To nowy pilot systemowy, kompatybilny z przyszłymi produktami Regi, umożliwiający sterowanie funkcją stanu czuwania i zdalne włączanie lub wyłączanie urządzenia, zmianę siły głosu i wejść, a także sterowanie odtwarzaczem CD. Rega Brio Mk 7 jest bardzo udanym produktem. ▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Wzmacniacz zintegrowany Rega Brio Mk 7 testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Porównywany był do dzielonego wzmacniacza odniesienia, czyli przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III i tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710. Podczas testu urządzenie stało na swoich nóżkach na górnej, węglowej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition Mk II. ![]() W czasie testu jako źródło wykorzystałem odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition oraz gramofon Rega P3 RS Edition z wkładką Nd5. Sygnał między odtwarzaczem SACD i wzmacniaczem przesyłany był interkonektem RCA Crystal Cable Absolute Dream. Wzmacniacz zasilany były przez kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, a sygnał do kolumn dostarczał kabel głośnikowy Crystal Cable Da Vinci. Rega napędzała kolumny Harbeth M40.1. ![]() » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ JOHN COLTRANE, Giant Steps, Atlantic/Warner Music Japan WPCR-18311/2, „Deluxe Edition 60 Years”, 2 x SHM-CD ⸜ 1960/2020, recenzja → TUTAJ. ZNAJĄ PAŃSTWO PODSTAWOWĄ ZASADĘ związaną z audio z podstawowych przedziałów cenowych, prawda? – Pożyczona z przysięgi Hipokratesa mówi jasno: po pierwsze – nie szkodzić. Zapominamy o tym i my, melomani, i producenci, starający się przeskoczyć ograniczenia przez dociskanie w paru punktach, które wydają się najważniejsze. A przynajmniej tak nam się wydaje w danym momencie. Audio podlega bowiem cyklicznym falom mody, podobnie jak każde inne zajęcie, w które jest zaangażowany człowiek. |
Produkty „modne” rzadko kiedy stają się jednak klasykami. Zdarza się i tak, jednak w dłuższej perspektywie ta grupa robi się coraz węższa. Nie mówię o popularności, bo ta nie jest na stałe wiązana na z modami, a o produktach „strojonych” pod obowiązujące w danym okresie czasu standardy i usiłujące się przypodobać potencjalnym klientom. Rega Brio w siódmej wersji jest kompletnie inna. Można śmiało powiedzieć, że ponadczasowa. A jej ponadczasowość wiąże się, to przypadek, ale tak to widzę, z czymś o czym piszę od jakiegoś czasu: z ciemnym brzmieniem. To, jak wielokrotnie mówiłem, jest właściwy kierunek rozwoju branży. Już nawet nie zaznaczam, że „moim zdaniem”, czy „jak się wydaje”, bo coraz mocniej się w tym poglądzie utwierdzam. Ostatecznym celem jest ultymatywna rozdzielczość i niczym niezakłócone różnicowanie. Ale to ideały, a więc coś, czego nigdy nie osiągniemy. Podążamy do nich różnymi drogami i właśnie owe wybory definiują klasę produktów audio. ![]() W przypadku Brio Mk 7 kierunek został wybrany lepiej niż dobrze. A to dlatego, że wzmacniacz gra w bardzo nasycony sposób z nisko położonym punktem ciężkości. Nie jest to jednak dźwięk przebasowany. Urządzenie ma dobrą wydajność prądową i potężne Harbethy M40.1 dały się mu prowadzić bez narowów, spokojnie i z godnością. Nie musiały jednak pompować na dole skali powietrza, z którego nic by nie wynikało. Zazwyczaj wrażenie pełni i dynamiki, a z opanowaniem „materiału”, daje się pogodzić dopiero w wielokrotnie droższych urządzeniach. Wzmacniacz Regi robi coś innego. Nasyca przełom niskich tonów i średnicy, wycofując przy tym wysokie tony. To dźwięk, który jest na pierwszy rzut oka – ciemny, po jakimś czasie – naturalny. Oczywiste, że tym, którzy potrzebują energii na górze pasma, mocnej góry, uderzenia werbla, nagłego skoku tętna, testowany wzmacniacz może się wydać wręcz nudny. Na nich czeka jednak wiele innych produktów, na przykład firmy Naim, które dadzą im to, czego szukają, w równie atrakcyjnej formie, jak to, co słyszę z Regą. Jeśli jednak szukamy aksamitu z energią, „siódemka” z Essex będzie „tym” wzmacniaczem. Brio gra bowiem gęsto i nisko. Nie ma w jego dźwięku zadziorów na przełomie środka pasma i góry, dzięki czemu możemy słuchać z nim muzyki naprawdę bardzo głośno, długo i bez zmęczenia. Im głośniej zagramy z nim muzykę, tym bardziej się dźwięk otworzy, ale raczej w głębokości sceny, w głębokości dynamiki, w „szerokości” tego grania w sensie ekspansji niż w otwarciu blach perkusji. To gest skierowany bardziej „do środka” niż „na zewnątrz”, jeśli wiecie państwo o co mi chodzi. Odkręcając gałkę siły głosu pogłębiamy i rozbudowujemy przekaz, a nie ożywiamy go. JOHN COLTRANE z płyty Giant Steps w dwupłytowym wydaniu SHM-CD z 2020 roku miał więc aksamitny, a nie zadziorny saksofon, a perkusja była pokazana w niezwykle rytmiczny i sprawny sposób, ale raczej o krok dalej od nas niż bliżej. To samo powtórzyło się przy płycie Super duetu PET SHOP BOYS, wydanej w Japonii w 2016 roku przez Sony Music Labels. Ogarnięcie góry pasma w tym przypadku dało efekt uspokojenia, którego ta płyta potrzebowała, Nie miałem już problemów z graniem ˻ 2 ˺ Pop Kids czy ˻ 3 ˺ Twenty-sometning z uśmiechem na twarzy. I właśnie z tym pierwszym utworem usłyszałem też coś, co się potem będzie powtarzało i z jazzem, i z klasyką. Rega Brio Mk 7 potrafi bowiem niebywale wciągająco zróżnicować dynamikę. W taki sposób, że każdy dźwięk wydaje się głęboki i „samodzielny”. Nawet jeśli, jak na płycie PSB, dynamika jest niemal zerowa, a kompresory zostały ustawione na maksimum. Tyle tylko, że w jej przypadku producenci wyciągnęli wrażenie dynamiki przez umiejętne użycie pogłosów i procesorów dynamicznych. Rega zagrała tę płytę tak, jakby była nagrana na analogowym sprzęcie i bez kompresji. Po części dzięki temu, o czym pisałem na początku, to jest ekspozycji przełomu basu i środka pasma. Bo, tak to już jest, po każdym odsłuchu tego wzmacniacza na języku pozostaje nam charakterystyczny posmak, który kojarzony jest z hasłem „analog”. Polega to na świetnym prowadzeniu środka pasma i takim ustawieniu skrajów, aby poszerzały obraz, ale aby nie przyciągały do siebie uwagi. ![]() To dlatego Rega gra tak fajnie, mimo że nie spełnia wielu „audiofilskich” wymogów. Bo nie jest specjalnie selektywna, dla przykładu. Nie zaskoczy więc nagłym skrzypnięciem krzesła w siódmym rzędzie czy delikatnym pogłosem dzwoneczków uderzonych kilka metrów od mikrofonów. To nie ten typ. Z drugiej jednak strony zagra z równym zaangażowaniem i NIRVANĘ z In Utero, i MADONNĘ z Ray of Light, a nawet pokaże głos LEONARDA COHENA z Popular Problems w sposób, który każe wierzyć, że realizatorzy i sam artysta wiedzieli, co robią decydując się to upublicznić. Mamy więc omówioną selektywność. Podobnie jest jeśli chodzi o pracę basu. Te jest nasycony i ładny w barwach, ma też dobrą dynamikę. Ale też nie jest jakoś wyraźnie konturowany. Kontrola nad nim jest naprawdę dobra, nic się nie smuży, nie dłuży. Mówimy jednak o basie będącym odbiciem dla środka pasma, a nie czymś równie rozdzielczym. Bo rozdzielczość w tym przekazie jest, i to wysoka, ale właśnie na średnicy. To dlatego wszystkie ulubione przez nas „perełki” audiofilskie zagrają w zaskakująco dojrzały sposób, jakby były grane przez duży, mocny wzmacniacz z górnej półki. Niech to będzie KEITH JARRETT The Köln Concert w wersji Tower Records, wydanej w ramach serii „ECM SA-CD Hybrid Selection”, albo cudowny remaster Jazz at the Pawnshop w trzypłytowej wersji Lasting Impression Music UltraHD CD z 2012 roku. Za każdym razem otrzymywałem niezwykle ekspansywną scenę dźwiękową, zarówno głęboką, jak i szeroką, a także wspaniałe różnicowanie dynamiki, przede wszystkim w skali makro. WEJŚCIE GRAMOFONOWE • Jak za chwilę zobaczymy, wejście cyfrowe jest fajnym, ale jednak dodatkowym elementem. Z wejściem gramofonowym jest inaczej – to równoważne, a może nawet ważniejsze wejście niż pozostałe trzy analogowe. Już pierwsze dźwięki ˻ 1 ˺ Tour de France z płyty zespołu KRAFTWERK pod tym samym tytułem dały mi pojęcie o tym, o co w tym przekazie chodzi. Podstawą jest brzmienie wzmacniacza, czyli niskie, gęste, ciemne, dynamiczne. I w tym kierunku prowadzi nas przedwzmacniacz gramofonowy. Przy czym jeszcze o włos mocniej dociska przełom basu i środka. Mamy dzięki temu gęstość, nasycenie, niskie brzmienie (rym niezamierzony :). Nie będzie w tym graniu wyraźnego ataku. Źródła pozorne nie wyskakują” więc ku nam, nie są też w jakiś szczególnie mocny sposób wyodrębniane z całości. Ale ta całość… To jest coś, co jest w audio tak ważne, co jest wartością samą w sobie. To granie wspaniale poukładanym, dojrzałym dźwiękiem, dzięki któremu odsłuch oryginalnego wydania płyty Miles Davis and Milt Jackson wytwórni Prestige, był doskonały, po prostu wspaniały. To nagranie monofoniczne, ale przekaz miał duży wolumen, był dość blisko mnie, przez co nie wydawał się wcale dochodzić z punktu przede mną. Jak zwykle w takich przypadkach, czyli z dobrym materiałem źródłowym i z urządzeniem, które potrafi to dostrzec, to jest szeroka perspektywa i perspektywa jednocześnie głęboka. Kiedy Milt Jackson w pierwszym na płycie ˻ 1 ˺ Dr. Jackle gra swoje solo, to jest ono blisko nas. Ale nie „dźwięczy” za bardzo. Podobnie trąbka lidera, nieco jak z tłumikiem, ale z bardzo dobrze słyszalnym pogłosem. Perkusja jest dalej, a wydaje się najbardziej otwarta barwowo. Odsłuch płyty LOUISA ARMSTRONGA z koncertu w Pradze, w 1980 roku wydany przez czechosłowacką wytwórnię Pantone, był więc czystą przyjemnością. To znacznie mocniej otwarte na górze pasma nagranie i wzmacniacz nie ujednolicił dźwięku, aby „pasował” do tego, co słyszałem z Davisem. Ale podstawowe założenia tego grania były te same. To było angażujące emocjonalnie, namacalne brzmienie z ciepłym, wysyconym wręcz środkiem pasma i naciskiem na jego przełom z dołem. Naprawdę piękne! WEJŚCIE CYFROWE • Przetwornik cyfrowo-analogowy we wzmacniaczu Regi został przygotowany w taki sposób, aby jeszcze bardziej przypominał brzmienie gramofonu niż sam wzmacniacz. Wysokie tony są z nim naprawdę ciepłe i dalej niż środek pasma. Te jest tutaj najważniejszy, choć bez tak mocnego nacisku na przełom basu i średnicy, jak wtedy, kiedy grałem muzykę przez wejścia analogowe. Dynamika DAC-a jest spokojna. To granie na luzie, bez spiny. W pewien sposób „lekkie”, choć nie barwą, a podejściem do muzyki. Dostajemy z nim przekaz pastelowy i niespięty wewnętrznie. Nie ma w nim za wiele selektywności, a i kontrola basu jest lekko odpuszczona. Ale ten nie jest dociążony, nie ma więc żadnego problemu z jego wybrzmieniem. To granie absolutnie relaksujące i przyjemne – i o to chyba konstruktorom Regi chodziło. SŁUCHAWKI • Wyjście słuchawkowe wydaje mi się podobnym ukłonem w kierunku funkcjonalności, co wejście cyfrowe. To przyjemne brzmienie, ale nie ma związku z dźwiękiem, jaki dają specjalizowane, zewnętrzne wzmacniacze słuchawkowe. Dźwięk jest niesłychanie przyjemny, gładki, oparty na środku pasma. Niski dół i wysoka góra są cofnięte. Ale może właśnie dlatego można będzie skorzystać z tego wyjścia bez ciśnienia, po prostu jeśli czasem będziemy chcieli posłuchać muzyki nie przeszkadzając domownikom. W takiej funkcji sprawdzi się ono w sam raz. ▌ Podsumowanie OD DEBIUTU MODELU BRIO minęło tyle lat, a Rega wciąż trzyma poziom. Co tam trzyma – za każdym razem podnosi poprzeczkę, chyba dla siebie samej. Mk 7 brzmi w ciepły, niski, ciemny, dynamiczny sposób. Dźwięk tego wzmacniacza jest więc relaksujący, ale i angażujący. Nie jest selektywny, a góra pasma nie „przycina”, jest wręcz ocieplona. Ale barwowo wszystko się tu zgadza, przez co dźwięk, bez znaczenia czy z płyt „audiofilskich”, czy nie, czy z jazzem, czy muzyką pop, jest wspaniały w swojej obecności i bujaniu. Najlepszym wejściem jest gramofonowe. Z P3 RS Edition i wkładkąNd5 dostałem zestaw, który z fajnymi kolumnami da więcej radości niż milionowe inwestycje w potężne urządzenia nastawione na selektywność i detaliczność. To nie ta droga. Rega o tym wie od początku swojego istnienia i dobrze by było, gdyby w świecie audio korekta, której jesteśmy świadkami, zwrot w kierunku, który pokazuje Brio Mk 7, była stała. To znakomity, niedrogi wzmacniacz dla tych, którzy nie chcą się ścigać, ale cenią sobie złożony, głęboki dźwięk. ▌ BUDOWA WZMACNICZ ZINTEGROWANY BRIO Mk 7 ma niewielką obudowę, dzięki czemu jej sztywność i odporność na rezonanse jest większa niż podobnych budów, ale o większym obrysie. Wykonano ją z aluminiowego profilu, z którego odcina się „kęsy, dokładając do nich front, tył i wsuwaną w wycięcia górną ściankę. A właściwie jej środkowy fragment. PRZÓD I TYŁ • Przód i tył są plastikowe, a nóżki wykonano z gumy. Są przekręcane śrubami nimbusowymi, łatwo je więc wymienić na jakieś lepsze – jeśli to będzie państwa interesowało. Gniazda są niezłocone i dość proste – RCA są lutowane do płytki. Mamy cztery wejścia liniowe, z czego jedno przeznaczono dla gramofonu w kładką MM. Są też dwa wejścia cyfrowe, RCA i TOSlink. Gniazda głośnikowe są niewielkie, pojedyncze. Gniazdo zasilające IEC ma tylko dwa piny, bez ochronnego. ŚRODEK • Układ elektroniczny zmontowano na pojedynczej płytce drukowanej, gęsto obsadzonej w mieszanej technice SMD i przewlekanej. Wejścia są przełączane w hermetycznych przekaźnikach. Rega od wielu, wielu lat ściśle współpracuje ze szkocką firmą Wolfson Microelectronics, nic więc dziwnego, że zarówno odbiornik cyfrowy – WM8805, jak i przetwornik cyfrowo-analogowy – WM8742 – pochodzą właśnie z tej firmy. ![]() Sekcja przedwzmacniacza jest maleńka, skupiona wokół pojedynczego układu scalonego JRC (tym razem japońska firma) 8901. To podwójny układ scalony oparty na tranzystorach JFET. Obok widać ładne kondensatory polipropylenowe. Równie ładne kondensatory wprowadzono do przedwzmacniacza gramofonowego; ten oparty jest na dwóch układach scalonych JRC 4580. Regulację siły głosu zapewnia tłumik obrotowy Alpsa (czarny) umieszczony przy przedniej ściance. Końcówki mocy są w całości tranzystorowe. Na wejściu mamy elementy SMD, a w sekcji prądowej pracują tranzystory Sanken (ponownie Japonia) STD3N oraz STD3P, w komplementarnym układzie przeciwsobnym (push-pull). Tak naprawdę to układy Darlingtona o dużym wzmocnieniu, z wbudowaną diodą do kompensacji temperaturowej. Tranzystory są przykręcone bezpośrednio do dna obudowy, która działa jak radiator. Zasilacz oparto na dużym transformatorze toroidalnym. Nosi on opisy Regi, być może został więc wykonany samodzielnie. Z logotypami Regi są te dwa główne kondensatory tłumiące tętnienia sieci. To kondensatory K-Power, przygotowane dla tej firmy przez zewnętrznego dostawcę. Osobne zasilacze mają końcówka mocy, przedwzmacniacz i sekcja sterowania. Mały zasilacz impulsowy austriackiej firmy Recom Power służy do podtrzymywania zasilania w trybie uśpienia (standby). Wzmacniacz jest w całości produkowany samodzielnie w angielskiej fabryce Regi. Dobra robota! ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Znamionowa moc wyjściowa: 50 W/8 Ω | 72 W/6 Ω ![]() Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |

System referencyjny 2025 |
|
![]() ˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
![]() |
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
![]() |
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
![]() |
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
![]() |
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
![]() |
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity